„Obiekt miesiąca” to cykl zapoczątkowany w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego wraz z nowym rokiem akademickim. Co miesiąc będziemy przybliżać Państwu muzealną kolekcję, wybierając eksponat lub grupę eksponatów na co dzień nie pokazywanych szerokiej publiczności. W tym miesiącu jest to kolekcja portretów przedstawiających członków rodziny Pusłowskich.
Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego posiada bogatą kolekcję miniatur składająca się z 128 portretów przedstawiających członków rodziny Pusłowskich, ich krewnych i przyjaciół oraz wybitnych postaci z świata kultury. Pełniły one funkcję pamiątek podobnie jak dzisiaj fotografie. Były swego rodzaju panteonem ludzi bliskich i zdobiły ściany krakowskiego salonu Pusłowskich. Ich intymny i rodzinny charakter sprawia, że bez krótkiego wprowadzenia w dzieje rodziny portrety te są pozbawione kontekstu, stając się zwykłą ozdobą.
Korzenie rodziny Pusłowskich, wywodzących się z Litwy, sięgają XIV wieku. Dzięki zaangażowaniu w działalność wojskową i odpowiedniemu wykształceniu oraz dobrze przemyślanym małżeństwom, z drobnej szlachty szybko stali się wielkimi właścicielami licznych majątków i zakładów przemysłowych. Do zmiany statusu najbardziej przyczynił się Wojciech (1762 – 1833), ożeniony z Józefą Drucką-Lubecką (1776-1830), która wniosła wielki posag, a który on znacznie powiększył, stając się właścicielem m.in. prawie 40 miejscowości. Spośród pięciu ich synów, jedynie Władysław (1801-1859), ożeniony z kuzynką Genowefą Drucką-Lubecką (1811-1867), córką rosyjskiego ministra skarbu Franciszka Xawerego, doczekał się potomstwa, z którego przeżyło tylko dwóch synów: Franciszek (1847-1908) i Zygmunt (1848-1913). Po nagłej śmierci ojca, chłopcy wyemigrowali z matką do Włoch, a następnie do Francji, gdzie otrzymali gruntowne wykształcenie w zakresie historii, literatury i sztuki. Zygmunt Pusłowski nie odziedziczywszy po przodkach zdolności do pomnażania dóbr, z pasją poświęcił się kolekcjonowaniu, w czym skutecznie wspierali go jego bezdzietni stryjowie, zapisując bratankowi w testamentach swoje zbiory. W swojej kolekcji posiadał m.in. dzieła Lorenza Lotta, Lucasa Cranacha, Jana Massysa, Marca Palmezzana, Eugeniusza Delacroix, Philipsa Koninck’a.
Przypadek sprawił, że rodzina Pusłowskich związała się z Krakowem. W roku 1870 Zygmunt ożenił się z Marią Moszyńską, córką Piotra, znanego krakowskiego patrioty i kolekcjonera, społecznika i mecenasa, ostatniego prezydenta Wolnego Miasta Krakowa. Po ślubie Pusłowscy początkowo zamieszkali we Francji, gdzie doczekali się czterech synów, z których dwóch zostało sportretowanych przez Stanisława Moszyńskiego: Emanuel (1871 – 1914) – wybitny matematyk i Franciszek Xawery (1875-1968), adiutant Ignacego Paderewskiego, szef protokołu prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego.
Pod koniec lat 70. XIX w. Zygmunt za namową żony zdecydował się na powrót do kraju. W roku 1885 zakupił dom przy ul. Kolejowej 10 (obecnie Westerplatte) w Krakowie i zatrudniwszy Tadeusza Stryjeńskiego oraz Władysława Ekielskiego rozpoczął jego przebudowę na pałac w stylu willi genueńskiej, który miał łączyć w sobie dwie funkcje: mieszkalną oraz muzealno-wystawienniczą. Równocześnie przeprowadził gruntowną modernizację odziedziczonej po ojcu wiejskiej rezydencji w Czarkowach. Po zakończeniu prac remontowych sprowadził swoją kolekcję dzieł sztuki z Francji do odnowionych pałaców. Przez całe życie powiększał swoje zbiory nie tylko drogą zakupów w domach aukcyjnych i u marszandów, ale i wspierając artystów poprzez składanie u nich zamówień i fundując im stypendia. Z czasem nawiązała się z nimi bliska przyjaźń i stali się oni częstymi bywalcami w domu Pusłowskich. W pałacu czarkowskim powstał swojego rodzaju ośrodek kultury, do którego zjeżdżała się ówczesna socjeta artystyczno-literacka. (m.in. Jacek Malczewski, Olga Boznańska, Józef Mehoffer, Bogusław Adamowicz, Jan Stanisławski, Ludwik Puszet.)
Autor portretu Marii, Bogusław Adamowicz, bywał u Pusłowskich. Prowadził żywot wolnoducha, jeżdżąc od dworu do dworu i dorabiając jako portrecista. Ubrany w czarną pelerynę, wolny i niezależny, nigdy i nigdzie się nie zakorzenił. Należał do kręgu wyznawców Stanisława Przybyszewskiego. Na przełomie wieku XIX i XX wróżono mu karierę literacką. Dziś pamiętany jest już głównie przez wąskie grono specjalistów, a jego nielicznie zachowane obrazy bardzo rzadko wychodzą na światło dzienne. W roku 1909 ukazała się drukiem powieść fantastyczna W starym dworze zadedykowana Czarkowom, w której świat prawdziwy splata się z nierzeczywistym. Poza narratorem i jedną bohaterką – panną Leoną, wszystkie postaci to duchy. Duchem okazuje się również dom, który na końcu powieści, wraz z jego mieszkańcami-zjawami rozpływa się we mgle. W powieści Adamowicz wiernie sportretował Zygmunta i Marię Pusłowskich (odpowiednio Dziadunio i Babunia). Adamowicz proroczo opisał zniknięcie dworu – w pięć lat po ukazaniu się powieści wojska rosyjskie w odwecie za pomoc legionistom Piłsudskiego spaliły dwór z kolekcją.
W latach 20. i 30. XX w. Franciszek Xawery nadal podejmował gości w odbudowanej przez siebie oficynie w Czarkowach. Osmolone lica murów wkrótce, zupełnie jak w powieści Adamowicza, zniknęły rozebrane przez lokalnych mieszkańców wznoszących swe domy. Po pałacu ślad zaginął. Został tylko park.
W okresie międzywojennym Xawery, ostatni żyjący syn Zygmunta, choć kolekcji już nie pomnażał, kontynuował dzieło ojca, sprawując pieczę nad zbiorami i organizując we wnętrzach krakowskiego pałacu wystawy otwarte dla publiczności, z których dochody przeznaczył na budowę nowego gmachu Muzeum Narodowego w Krakowie. W roku 1953 Pusłowski zapisał krakowski dom wraz ze stu obiektami z kolekcji Uniwersytetowi Jagiellońskiemu. Dziś zbiory Pusłowskich można podziwiać w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, zaś w ich dawnym krakowskim domu ma siedzibę Instytut Muzykologii UJ.
Ostatnią ekspozycją zorganizowaną przez Franciszeka Xawerego Pusłowskiego była Wystawa Miniatur na tle pałacu Hr. Pusłowskich w roku 1939, na której pokazano dzieła pochodzące ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie i prywatnych kolekcji. Początki nowożytnego malarstwa miniaturowego powszechnie łączy się z renesansem, kiedy na skutek wynalezienia druku nastąpił upadek średniowiecznego rękopiśmiennictwa i wyodrębnienie się iluminacji jako samodzielnej formy artystycznej z tekstu. Miniatury stanowią zazwyczaj drobnych rozmiarów portrety okolicznościowe bądź kopie wybitnych dzieł malarstwa sztalugowego, tworzone m.in. na pergaminie, skórze, kości słoniowej, papierze, kartonie, jedwabiu, porcelanie, rogu i blasze. Rozkwit malarstwa miniaturowego przypadł na wiek XVIII i pierwszą połowę wieku XIX. Głównymi ośrodkami była Anglia, Francja i Austria. Upadek malarstwa miniaturowego łączy się z wynalezieniem fotografii. Wyjątkowa wartość artystyczna i historyczna miniatur wynika przede wszystkim z ich intymnego i rodzinnego charakteru. Stanowiły one klasyczne wyposażenie salonów w pałacach, dworach i zamożnych domach. Noszono je również na szyi w postaci medalionów. Zdobiły też bransolety, guziki, pierścionki czy tabakierki.
Portret Marii Pusłowskiej Bogusława Adamowicza był eksponowany na wspominanej wystawie. Artysta został wymieniony w katalogu wśród najważniejszych przedstawicieli malarstwa miniaturowego XX wieku w Polsce. Postaci z jego portretów są jak żywe. Pusłowska została bardzo wiernie uchwycona. Swobodna i szybko zarysowana kreska ukazuje doskonały warsztat artysty, ale i dobrą znajomość tematu. Portrety Marii, Emanuela i Franciszka Xawerego wykonane przez zaprzyjaźnionego z nimi bliskiego kuzyna Stanisława Moszyńskiego, dobrze rokującego malarza, są pełne typowej dla twórców młodopolskich ekspresji. Patrząc na te niewielkich rozmiarów przedstawienia ma się wrażenie, jakby się ruszały.
Róża Książek-Czerwińska